Obłuda

Jak często słyszałam słowa „Mój plan minimum, zrobić coś dobrego”. W rzeczywistości oznaczało to Diabłu świeczkę i Panu Bogu ogarek parafrazując znane powiedzenie, które w takim właśnie brzmieniu idealnie pasuje do postępowania Andrzeja. Równie dobrze mógłby powiedzieć: Będę się łajdaczył, a od czasu do czasu rzucę Bogu jakiś ochłap i przy tej okazji będę wkoło mówił jaki to jest dobry i święty.
Było to także doskonałą sposobnością do ukazania siebie na tle księży z jego zgromadzenia. Jak to mawiał „psubraty” (zamiast współbracia). Ileż razy słyszałam jaki to on jest pracowity a oni leniwi.

Pod pozorem wsparcia duchowego zręcznie grał na uczuciach. Do tego użalał się nad sobą i opowiadał jak to On robi dużo dobrego i jaki jest niezrozumiany i niedoceniony, jak bardzo przejmuje się losem innych, jak wspomaga w trudnej sytuacji materialnej. „Zapominał” jedynie wspomnieć o tym, że są osoby, którymi manipuluje aby dać upust swej chuci. Mnie dane było przekonać się o jego „wielkim sercu”, doświadczając okrucieństwa i bezwzględności. Aż trudno było uwierzyć, że „tak wspaniały człowiek” jest takim potworem.

To co On robi to najgorsze z możliwych zło. Zło pod płaszczykiem dobra, czyli raniące najgłębiej.
Przytoczę słowa, które kiedyś napisał w przesłanym do mnie e-mailu: „Przypuszczam, że ciągle mogę się usprawiedliwiać do grzechu, aby „pomóc” innym…” Czy potrzebny jest tutaj komentarz?
To jest postawa godna księdza czy patologia?

To nie jest ksiądz tylko karykatura księdza.Osobiście bardzo boleśnie przekonałam się, że jest jednym z tych co zabijają duszę.

Mt 10,26-29
26 Jednak nie bójcie się ich! Nic bowiem, co zasłonięte, nie pozostanie nieodkryte, a tajne nie pozostanie nieznane. 27 Co wam mówię w ciemności, powiedzcie to w świetle; a co słyszycie na ucho, z dachów głosem herolda ogłoście. 28 I nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej tego, który i duszę, i ciało może zgubić w piekle. 29

Czyżby sam zapomniał o słowach, do których odniósł się w przesłanym do mnie sms-ie:
Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą. 2 Byłoby lepiej dla niego, gdyby kamień młyński zawieszono mu u szyi i wrzucono go w morze, niż żeby miał być powodem grzechu jednego z tych małych.  (Łk 17, 1-2)

Słuchając piosenki T.Love – Lucy Phere na myśl przychodzi mi tylko jedna osoba Andrzej Dziedziul.

Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą. (Łk 12, 48)

Czy ludzie mieniący się Jego przyjaciółmi nie powinni chcieć dla niego dobra, zamiast poklepywać po ramieniu, niezależnie od tego co On robi?
Czy to jest miłość lub przyjaźń? Czy raczej ich zaprzeczenie?
Zgrozą napełniają słowa wypowiedziane przez jedną z osób deklarującą ową przyjaźń i miłość:
„Współczuję Mu jak kiedyś stanie przed Bogiem. Ale ty niczego nie rób”